Taką informację znalazłam na opakowaniu szamponu Dove Intense Repair, który ostatnio znalazł się w mojej łazience. Nieco niżej natknęłam się, na jeszcze ciekawszą uwagę:
Nieco zdziwiłam się, ale cóż, człowiek całe życie się uczy, może jednak da się zregenerować zniszczone końcówki, wszak nauka brnie do przodu. Twardo czytam dalej informacje na opakowaniu, pędzę wzrokiem ku składowi, czekam, aż znajdę jakiś składnik o tak niebywałych właściwościach, czytam, czytam, parfum już na piątym miejscu w składzie, ale nie rezygnuję! Nadal czytam..
Co ma regenerować włosy? Silikony, gliceryna, a może trehaloza (funkcja nawilżająca) której jest mniej nawet od zapachu?
Ja nie odważyłam się umyć nim głowy, nie sądzę, aby mój wrażliwy skalp był zadowolony z takiego oczyszczania. Za to użyła go moja bardziej gruboskórna mama. Dwa razy. Po drugim razie włosy wyglądały jak piórka, dawno nie były tak wysuszone.
Nie wiem, co począć z takim produktem. Nie nadaje się do oczyszczania włosów, nie nadaje się do codziennego mycia. Pachnie ładnie, intensywnie, ale do pełnienia funkcji wody toaletowej też się raczej nie nadaje ;).
No nieźle.....
OdpowiedzUsuńJa bym go oddelegowała do mycia pędzli ;)
Pewnie zużyje go mój tata, jemu to wszystko jedno czym myje głowę. :)
UsuńJa nie wiem, chyba jestem zupełnie pancerna, bo używam "komercyjnych" szamponów i jeszcze żaden mnie nie podrażnił. Inna sprawa, że końcówki rozdwajają mi się wybitnie i nic mi na nie nie pomaga :c
OdpowiedzUsuńBez przesady, podrażnienia po drogeryjnych szamponach to nie jest aż tak częsta sprawa :) Dużo włosomaniaczek pisze o wrażliwych skalpach, bo to często właśnie problemy ze skórą głowy są przyczyną, dla której szukają one alternatywy dla powszechnie stosowanych produktów, a potem rozwijają się w tym kierunku i chcąc dzielić się zdobytą wiedzą zakładają blogi albo piszą na forach. Jednak poza tym pewnie z 90% kobiet używa tego co w drogeriach i ma się dobrze :)
UsuńPowodem, dla którego warto zmienić paskudztwa typu Dove na coś innego nie są wcale podrażnienia, tylko wysuszenie i silikony. Sulfaty wysuszaja, silikony to maskują i efekt jest w miarę, a gdyby raz umyć głowę czymś oczyszczającym to okazuje się, że mamy sianko...
Może po prostu nie masz wrażliwego skalpu i mało problemowe włosy? Tylko się cieszyć! U mnie niestety to jest problemem, SLSy stosuję tylko raz na tydzień, a teraz nawet rzadziej. Ale wtedy kupuję szampon bez silikonów, polyquaternium itp. Latem nie szkodzi mi SlS w żelach do mycia ciała, a zimą skóra ich nie toleruje.
UsuńWłaśnie, silikony i detergenty wysuszające, żeby po dwóch myciach zrobić z włosów siano? Więc jak czytam obietnice producenta i potem widzę taki skład, to niestety cisną się na usta mocne słowa.. Bo ok, silikon zamaskuje problem, ale raczej nie "odbuduje ich od środka".
Ach, ten cudowny marketing ;-))
OdpowiedzUsuńTak to niestety wygląda, nie tylko na kosmetykach próbują nam wciskać kit. :)
Usuńciekawa jestem co to za tajemnicza technologia fibre actives :P może to mica + silikony ;)
OdpowiedzUsuńMogli jeszcze brokat dorzucić! :D
Usuńno to się uśmiałam ;)
OdpowiedzUsuńLubię czasami poczytać takie informacje na typowo drogeryjnych produktach, można się pośmiać:D
OdpowiedzUsuńSkład długi niczym opowieść..
OdpowiedzUsuńAnomalia